sobota, 16 czerwca 2012

04. Ocena: Spalone słowa


Oceniany blog: Spalone-slowa
Oceniająca: Luna

Pierwsze wrażenie:
Adres jest krótki i łatwy do zapamiętania. Plusuje u mnie, że jest w języku ojczystym, a na ten jeden polski znak mogę przymknąć oko. Niewiele mówi o treści bloga, więc będę mieć niespodziankę.
Cytat na bece jest dobry, podoba mi się. Został wpisany w cudzysłów, jednak brakuje mi autora.
Pierwsze wrażenie po wejściu jest dobre. Gdybym była potencjalną czytelniczką, to prawdopodobnie zostałabym dłużej.
3,5/5

Grafika:
Podoba mi się szablon, widać, że został starannie zrobiony. Jedynie ta dziewczyna nad napisem według mnie wygląda, jakby została wciśnięta na siłę i nie komponuje się z resztą tak dobrze, dając efekt lekkiego tłoku. Czerwony kolor napisu dobrze pasuje do nagłówka, jednak już gorzej do całej reszty.
Na początku byłam przekonana, że szablon nawiązuje do treści (najpierw czytam, później opisuję ten punkt), a okazało się, że jednak nie.
Estetyka jest w porządku. Kolory są dobre i można na nie patrzeć bez obawy pogorszenia wady wzroku. Ramki są poukładane, większość informacji umieszczona na podstronach. Nie ma tzw. śmietnika. Dobrze, że to mrugające coś jest na dole, przynajmniej nie popsuło pierwszego wrażenia i tam nikomu nie przeszkadza, jednak wykasowałabym to lub przeniosła na podstronę.
8/10

Treść:
Format: rozmiar i wielkość czcionki są dobre, łatwo można czytać opowiadanie na blogu. Tekst jest wyjustowany i schludnie się prezentuje. Jednak Twoich akapitów, akapitami nazwać nie mogę. Tworzysz je, wciskając kilka razy spację (granica błędu czasem jest bardzo duża), a nie używając do tego przeznaczonego klawisza tab. Nie we wszystkich rozdziałach wcięcia mają równe wielkości. Najpierw są małe, a czasem wręcz za duże (rozdział trzeci). Moim zdaniem najlepszy rozmiar to 1,75 lub 1 w edytorze tekstu. Dodatkowo zwiększyłabym też trochę interlinie pomiędzy akapitami, wtedy łatwiej czyta się tekst na komputerze.
3,5/5
Kreacja świata: w przypadku tego naszego, współczesnego jest bardzo dobra. Od rozdziału trzeciego nie mam się do czego przyczepić. Wszystko jest dobrze odwzorowane i z łatwością można wczuć się w klimat. Szczególnie spodobały mi się Niemcy z rozdziału trzeciego.
Niestety czasy starożytne przed narodzinami Chrystusa i Polska za panowania Zygmunta Augusta nie prezentują się tak dobrze. Miałam wrażenie, że wszystko zawieszone jest w próżni, brakuje tego klimatu, który mógłby przenieść mnie w trakcie czytania chociaż na chwilę w tamte czasy.
7/10
Fabuła: Nie przepadam za ocenianiem zbiorów opowiadań, ale u Ciebie mogę spokojnie stwierdzić, że jest to zwykłe opowiadanie z szybko rozwijającą się akcją. Bardzo lubię wszelkie twory o wampirach, które są dość logiczne i krwiopijcy nie zażywają kąpieli słonecznych, chyba że jest to naprawdę dobrze wyjaśnione. Twoje opowiadanie mogę jak najbardziej zaliczyć do tych dobrych. Najbardziej zaciekawiła mnie sama wojna pomiędzy wampirami a ludźmi. Szkoda, że do tej pory tak niewiele się o niej dowiedziałam, bo rozdziały, które przypadły mi w ocenie były jedynie wstępem. Kto do niej doprowadził? Dlaczego tak się stało? Zadziwiająca jest także postać Pierwotnej, która przez cały czas żyła w ukryciu i główni bohaterowie nic o niej nie wiedzieli (a przynajmniej myśleli, że to ktoś inny).
Nie wiem jednak, co miał wnosić ten wstęp, który zajął aż trzy rozdziały. Szczególnie, że nie wyszedł najlepiej, co ujmuje na fabule. Rozumiem przedstawienie postaci, ale w jakiś rozsądny sposób, a nie w postaci ich krótkiego, człowieczego życia. Podpięłabym to pod długi prolog, który tylko odwleka najważniejsze wydarzenia opowiadania.
7/10
Bohaterowie: wampiry są jak najbardziej wampirze. Posiadają odpowiednie zdolności, narażenie na działanie innych czynników może je zabić. Są to stworzenia nocy, gatunek niemal doskonały. Przedstawiłaś tutaj korowód najróżniejszych postaci. Począwszy od Luciusa, który nienawidzi ludzi, swoje człowieczeństwo odstawił na dalszy plan i nie przeszkadza mu ono w tym nowym wcieleniu, po Dianę, która nie do końca poradziła sobie z tym, co jej się stało. Niby nie ma takich oporów moralnych jak Faust, jednak nie może pogodzić się z tym, co było i nadal sprawia jej to ból. Żałuję trochę, że nie poznałam bardziej przywódców, ale nie zawsze można mieć wszystko.
Gorzej wyszło przedstawienie ludzi. Niby coś muszą sobą reprezentować, skoro pojmali krwiopijców, jednak ich rozmowa z nimi jest dość dziwna. Pozwalają im mówić o ich ludzkiej przeszłości, podczas gdy zależy im jedynie na informacjach o Pierwotnej. Przecież z takim gatunkiem nigdy nic nie wiadomo i mogli jedynie grać na czas. Niby sprytni, inteligentni i brutalni, a gdy dochodzi co do czego, to bardziej przypominają głupiutkie dzieci.
7/10
Styl: sam w sobie jest dobry. Czyta się płynnie i dość szybko. Czasem jednak zdarzają Ci się trochę za długie zdania, które można ze spokojem podzielić na mniejsze.
Ze słownictwem jest jednak gorzej. Masz ogromny problem z powtórzeniami, najczęściej z „być”. Bardzo często używasz je zdanie po zdaniu, tego nie wypisywałam w błędach. Czasem pojawia się to nawet dwa razy w jednym zdaniu. Staraj się go unikać, inaczej przekształcić zdanie, by użyć innych czasowników i pozbyć się tego nieszczęsnego. Kolejne, które najbardziej rzucało mi się w oczy to „albowiem”. Jesteś jedyną osobą, u której się z nim spotkałam. Z nim też masz problem, lecz mniejszy. Postaraj się stosować synonimy, bo czasem zdania brzmią trochę głupio i śmiesznie, gdy potrzebna jest powaga.
6/10
Logika: ogólnie tekst jest spójny i logiczny. Tylko w jedną rzecz ciężko jest mi uwierzyć. Mianowicie w porwanie wampirów, szczególnie Luciusa, który jest starożytny w porównaniu z pozostałą dwójką. Co prawda w literaturze zdarzali się wielcy łowcy jak chociażby Anita Blake czy Edward, ale Twoich ludzi nawet, gdybym chciała, nie mogę zaliczyć do tej kategorii. Brakuje mi u nich sprytu. Już od prologu to wampiry dominują, mimo że są w kajdanach.
4/5

Poprawność językowa
Czyli podpunkt, do którego nie potrafię podejść z obojętnością. Gdy zaczęłam czytać, miałam już wyrobione zdanie, które zburzyłaś w rozdziale drugim i ciągnęłaś dalej. Albo ich nie sprawdzałaś, albo robiłaś to z przymrużeniem oka, skupiając się na czymś innym. Przez to jest w nich więcej błędów, które wcześniej się nie pojawiały.
Największy problem masz z powtórzeniami, o czym pisałam już wcześniej, poprawną konstrukcją dialogów i interpunkcją, szczególnie przy „jak” i „niż”. Proponuję poczytanie o tym. Chociażby tutaj (link), mi te informacje bardzo pomogły swego czasu.
Radzę czytać rozdziały przed publikacją, a jeżeli już to robisz, to jeszcze raz nie zaszkodzi.
Prolog
Jego głos był głęboki, a kiedy zabrzmiał niespodziewanie dwójka śmiertelników podskoczyła gwałtownie, nerwowo się uśmiechając. – przecinek
Czarnowłosy mężczyzna, którego blada skóra wydawała się najdelikatniejszą rzeczą na świecie, wyprostował się na twardym siedzisku, w ogóle nie zwracając uwagi na dyskomfort jaki mu towarzyszył. – przecinek
- Ja po prostu jestem miły – uśmiechnął się przebiegle, a podobne wyrazy pojawiły się na obliczach pozostałej dwójki krwiopijców. – miły. – Uśmiechnął się; ten błąd pojawia się zawsze, ale wypisuję go tylko raz. W dialogach, gdy po wypowiedzi bohatera nie występuje słowo powiedzieć, zapytać etc., to stawia się kropkę i zdanie po wypowiedzi zaczyna z wielkiej litery.

Rozdział 1
Bastian O’Connor nie wyglądał, jak typowy ochroniarz.  – bez przecinka
W pewnej zadumie przymknął powieki. – W zadumie przymknął powieki.
Moje dzieciństwo nie było dzieciństwem, byłem przekonywany wiele razy o tym, że po prostu nie istnieję. – powtórzenie
Nie, okres kiedy byłem dzieckiem nie był strasznie burzliwy.  – brak przecinka i powtórzenie; przykładowo: Nie, okres mojego dzieciństwa nie był strasznie burzliwy.
Przybyłem do Rzymu, ale wiodłem tam bardzo nędzne życie, potem udałem się do jednej z prowincji, wszystko to działo się nie krócej, niż dwa lata. – trwało, bez przecinka
Byłem dorosłym, w pełni ukształtowanym, przystojnym mężczyzną, który posiadł nie jedną kobietę, chociaż z żadną się nie związałem. – niejedną
Tej nocy poznałem swojego mistrza, mentora, który stał mi się bliższy, niż biologiczny ojciec. – bez przecinka
Niewielu jednak dostawało taką szansę, jak ja – zakończył. – bez przecinka
Wiedział, że opowieści zaraz podejmie się któryś z jego pobratymców albo to on, dokończy swoją. – bez przecinka
Wzrok zamyślonego Bastiana, dał jednak do myślenia bajarzowi, za którego robił teraz Lucius... – bez przecinka

Rozdział 2
Wzrok zamyślonego Bastiana, dał Luciusowi do myślenia. – bez przecinka
Nikt nie jest tak stary, jak diabeł – prychnęła Diana. – bez przecinka
Na jej słowa, zarówno Lucius, jak i Faust, uśmiechnęli się, albowiem doskonale wiedzieli o czym, a właściwie to – o kim, ich towarzyszka mówi. – przecinek
Rzecz miała się inaczej ze stworzeniami nadprzyrodzonymi, między innymi, właśnie wampirami, one istniały, albowiem wiara człowieka w nich była na tyle silna, aby stworzyć takie kreatury już u początków istnienia ludzkości. – nie
Ludzcy kamraci nie mieli pojęcia o czym mówi kobieta, dlatego woleli to przemilczeć. – przecinek
Czekali w milczeniu chcąc usłyszeć kolejną historię. – przecinek
Że krwiopijcy wkrótce dojdą do sedna swojej opowieści zaskakując ich czymś niemożliwym. – przecinek
Wiedział, że gdyby ta trójka była na wolności to mógłby nie przeżyć. – przecinek
Diany, która siedziała po środku. – pośrodku
Blondynka wyczuwając na sobie spojrzenie przyjaciela, potaknęła głową, uświadamiając go w tym, że ma to prawo, aby teraz przemówić. – przecinek
Mówił zupełnie innym tonem, niż Lucius. – bez przecinka
Tak, z pochodzenia jestem Polakiem, a moim prawdziwym imieniem wcale nie jest imię Faust, a Jan Twardowski. – powtórzenie
Nic jednak nie robił, ja zacząłem badania nad tą materią, próbując ustalić co naprawę się dzieje. – przecinek
Wzruszył ramionami i syknął, krzywiąc się nieznacznie, albowiem kiedy wykonywał nawet najmniejszy ruch, żelazne kajdany wbijały się głębiej w jego poparzoną skórę. – przecinek
Pamiętam, w dzień moich dwudziestych piątych urodzin, kiedy byłem już nazbyt młodym wdowcem, król wyrządził przyjęcie. – urządził
Przerywał ją znacznie częściej, niż Lucius, jakby z biegiem tylu lat nadal nie przekonał się do swojego żywota. – bez przecinka
Była widocznie nie zadowolona z tego, że jest więziona. – niezadowolona
- Czas? – głos Davida był nieco rozzłoszczony, może dlatego, że nie miał pojęcia o czym mówi ta głupiutka blondynka. – Czas? – Głos; przecinek
– Owszem, macie go coraz mniej – zauważył pewnie siebie, krzyżując ręce przy umięśnionej klatce piersiowej. – pewny
Nic więcej nie mogłem zrobić, a chciałem powstrzymać ją przed wykonaniem planu jaki sobie obmyśliła. – przecinek
Silniejsze, niż wasze. – bez przecinka
Być może udawała, że historia Fausta jej nie porusza i że wcale go nie rozumie, ale bała się powiedzieć tym człowieczym kreaturą o tym, co przydarzyło się jej. – kreaturom

Rozdział 3
Nie było to jednak żałosne, mimo tego, że blondynka do tej pory dokazywała, jak rozwydrzona nastolatka. – bez przecinka
Z resztą, rzadko, który wampir uśmiechał się szczerze. – zresztą; rzadko który
- Moja historia, historia mojego życia może okazać się nieco bardziej brutalna, niż opowieści moich przyjaciół. – bez przecinka
Nie miałam nigdy do czynienia z królami, ani tym bardziej z rzymskimi legionami. – bez przecinka
Po paru latach dotarło do mnie, że największym pechem, jakie doświadczyłam w życiu, to przyjście na świat, jako dziewczynka. – jakiego
Jego czarnoskóry towarzysz usiadł nonszalancko na krześle, a młody, biały mężczyzna wytrwale stał pod ściana. – ścianą
Dostrzegł plusy tego, że jedyne dziecko jakie się przy nim ostało, jest kobietą. – przecinek
Odejście mojej matki było spontaniczne, zupełnie nieplanowane, a może i w jej głowie od dawna kryły się nadzieję na ucieczkę. – nadzieje
I mimo tego, że był drapieżnikiem miał swój honor. – przecinek
Nie było złego ojca i jego towarzyszy, nie mogło codziennych spotkań, nie było sklepiku. – było
Miałam osiemnaście lat, byłam kobieta, młodą kobietą z zadrą na psychice, na tyle głęboką, że nie chciało mi się żyć. – kobietą
Mój ojciec, niezwykłe dumny Mordechaj Heszler, postawił się trzem niemieckim żołnierzom, który niszczyli w sklepie wszystko, zaczynając od podpalenia drogich materiałów do potłuczenia eleganckiej zastawy. – którzy
Ubrana w koszulę nocną i rozpuszczonymi włosami. – i z rozpuszczonymi
Wtedy już były długie, ojciec wolał kiedy były długie… - potrząsnęła lekko głową, siląc się na blady uśmiech. – przecinek; Potrząsnęła
Byłam Żydówką, chociaż moje rysy twarzy, jak widać, należały do tych łagodniejszych, zawsze wyróżniałam się nieco z tłumu, a to było zasługą wymieszanej krwi matki. – powtórzenie
Po skończonej robocie żołnierze wyszli, a jak zakryłam ojca zerwaną zasłoną, która wkrótce zajęła się ogniem. – ja
Nie pisnął, ani słówka. – bez przecinka
Przeczytałam je wszystkie, stając sobie sprawę, że ogień ze sklepu przenosi się do zaplecza, że cały budynek, w tym nasze mieszkanie na piętrze, trawi pożar. – zdając
Raj, miejsce schronienia dla takich, jak ja. – bez przecinka
Aby coś zjeść, aby coś się w ubrać, aby gdzieś zaznać snu… - aby w coś
Była naiwnym, nic niewiedzącym człowieczkiem. – byłam

Rozdział 4
Z resztą, kto powiedział, że Noah należy do przyjemniaczków? – zresztą
Trójka wampirów przyglądała się uważnie zarówno Noah’owi, jak i Bastianowi. – bez przecinka; wydaje mi się, że imię Noah jest nieodmienne, ale nie mam stu procentowej pwności
Bastian wiedząc, że nie ma szans na ucieczkę skupił spojrzenie na blondynce, której słabość dostrzegł już wcześniej, a przynajmniej tak mu się wydawało. – przecinki
Ludzie chroniąc się przed zmoknięciem, uciekali do pobliskich sklepów czy lokali gastronomicznych, przeklinając pogodę i z rozdrażnieniem zauważając, że ulewa nie minie zbyt szybko, a wręcz przeciwnie – z każdą chwilą przybierała na sile. – przecinek
Mężczyzna był właścicielem błękitnych oczy, okolonych ciemniejszą obwódką, nadającą im drapieżnego wyrazu. – oczu
Wyglądał frywolnie, jak młody bożek, którego należy czcić, który jest miłośnikiem biesiad i orgii. – bez przecinka
Tak też było, można byłoby rzec, że właśnie z takim osobnikiem utożsamiał się Noah, siejąc zamęt, zgubę i śmierć. – powtórzenie
Traktujecie go, jak Pierwotnego. – bez przecinka
Wzruszyła ramionami, a kiedy czarnowłosy potaknął głową i odsunął się od Bastiana, uśmiechnęła się promiennie, niczym słoneczko. – bez przecinka
Zmiany jej nastroju były na tyle często, że O’Connorowi trudno było uznać ją za swoją wybawicielkę bądź wręcz przeciwnie – mogła wpakować go w coś o wiele gorszego, niż śmierć, która spotkała Davida. – częste; powtórzenie
- Nie zachowuj się, jak dziecko, Diana. – bez przecinka
Jeśli mieliby go zabić, zrobili by to już dawno, prawda? – zrobiliby
9/15

Dodatki
Z tego co widzę, to masz słabość do wszelkich migających i ruszających się obrazków, których osobiście nie znoszę. Na podstronach odwracają uwagę od czytanego tekstu i gdybym nie musiała, to nie przeczytałabym Twojego opisu. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to zniechęcenie czytelnika do poznania Twojej osoby.
Wprowadzenie – krótko i zwięźle o najważniejszych rzeczach.
Autorka – najważniejsze informacje o Tobie. Tekst krótki, ale praktyczny i dużo mówiący.
Na obu podstronach pojawiają się także drobne błędy.
Opowiadania – przydatna podstrona dla takiego bloga. Jednak skoro nie masz właściwego tytułu, to usunęłabym tę linijkę albo powieliła „Nieśmiertelnych”. Gatunek to dla mnie bardziej horror, szczególnie, że to jego elementami są wampiry i rzecz dzieje się w naszym świecie, jednak ostateczna decyzja i tak należy do Ciebie. I tak na marginesie rozdział pierwszy jest źle zalinkowany i odsyła do prologu. Bohaterów nie oceniam, bo są w budowie, jednak strona zapowiada się ciekawie. Radziłabym jednak wyjustować tekst i zdjęcie Elise dać w kolorze, by nie odstawało od innych.
Spamownik i linki w porządku.
4/5

BONUS
+ za Fausta, który jest Polakiem
1 punkt

Ilość punktów: 60/85
Ocena: PRZYJACIEL LEMURÓW

4 komentarze:

  1. Na samym wstępie chciałabym podziękować za ocenę, na którą czekałam z niecierpliwością i która nie wypadała tak źle, jak myślałam. Prolog i rozdział pierwszy w pewnym sensie zbetowała pewna osoba, której jestem wdzięczna, a za poprawę kolejnych jeszcze się nie wzięłam. Dziękuję za wytknięcie błędów, które z pewnością zniweluję, gdy znajdę odrobinę więcej czasu. Nagłówka nie robiłam ja, więc nie mogę powiedzieć, czy postać u jego dołu została wepchnięta na siłę czy też nie.
    Co do porwania - tak, może wydawać się to dziwne, że porwano Luciusa i jego gromadkę, ale będzie to wyjaśnione w następnych rozdziałach - mogę zdradzić, że wszystko było ustawione, aby chwilowo uśpić czujność ludzi należących do dość specyficznej organizacji, których nie jest zbyt dużo.
    Początkowo, zamysł opowiadania był inny. Prolog i dwa pierwsze rozdziały powstały już w zeszłym roku. Historia miała skupić się jedynie na opowieściach wampirów, ale ostatnio natchnęło mnie na coś innego, a uznałam, że tutaj stworzyłam dobre podstawy - chodzi mi o kreacje samych bohaterów. Zastanawiałam się nad usunięciem rozdziału 1, 2 i 3 oraz zamienieniem je na jeden lub dwa rozdziały, włączając w to więcej akcji. Jedna osoba uznała ten zabieg za zbędny - namieszałabym nieco czytelnikom, a nie chcę tego robić. Z resztą, jestem strasznie niezdecydowaną osobą i dalej mam mętlik w głowie.
    Nad powtórzeniami pracuję, osoba, której zaufałam w kwestii tego, jak wygląda moje opowiadanie, powiedziała, że w najnowszym rozdziale jest już lepiej.
    Hm... Co jeszcze miałam powiedzieć. Ach, akapity. Zrobiłam błąd, bo wklejałam tekst z Worda jako zwykły tekst i zeżarło mi część akapitów, dlatego też robiłam je potem spacjami. Zamierzam to poprawić, ale najpierw muszę uporać się z samym Wordem, który ze mną nie współpracuje.
    Ogólnie, teraz się powtórzę - dziękuję za ocenę i pewnie, kiedy pojawi się więcej rozdziałów, zgłoszę się ponownie, bo lubię wiedzieć, jak zmienia się spojrzenie ludzi na moje opowiadanie. Migające obrazki? Dodałam je, bo coś mnie do tego podkusiło, ale skoro nie jest to za specjalnie estetyczne - pomyślę nad ich usunięciem, tak samo, jak dopiszę "horror" w odpowiedniej linijce ;)
    Pozdrawiam! :)
    P.S - za błędy w komentarzu przepraszam, ale jestem dzisiaj padnięta i wszystko może być pozbawione ładu i składu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, to po przeczytaniu prologu myślałam, że załapiesz się na więcej punktów, bo grafika nie ciągnęła w dół, ale później trochę się posypało.
      Jako pomysł na zupełnie inne opowiadanie tamte rozdziały są dobre, ale w tym niestety odciągają od tego co najważniejsze. Ale teraz nie warto tego zmieniać.
      Może warto pomyśleć o dobrej Becie, która będzie czytać rozdziały przed publikacjom? Wtedy uniknie się sporo różnych błędów.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Tobie, droga Luno, także chyba przydałaby się beta, gdyż wszystkich krytykujesz, a sama wcale nie piszesz idealnie.
      Publikacją przez ą, nie "om".

      Usuń
    3. Rzeczywiście zrobiłam błąd, każdemu może się zdarzyć.
      I wyrażam swoje zdanie. Krytyka to zarówno plusy jak i minusy.

      Usuń